top of page

Co w kawitacji piszczy?

No dobra, przyznajemy się- kiedy ostatnio złuszczaliście swoją skórę? Taaak? Doprawdy? To dlaczego Wasz peeling patrzy na Was spod warstw kurzu? Aaaaaaha! Tak myślałam...

Peelingowanie skóry we właściwy sposób i z odpowiednią częstotliwością nie tylko poprawi kondycję naszej cery, ale też polepszy wchłanianie stosowanych przez nas preparatów kosmetycznych. Właśnie dlatego to pierwszy z etapów (nie licząc demakijażu) każdego zabiegu jaki wykonuję w gabinecie. Wspomaganie naturalnego procesu złuszczania warstwy rogowej skóry stymuluje produkcję nowych komórek. Prościej mówiąc usuwając to co stare i zużyte, robimy miejsce temu co młode i piękne. Ulepszamy procesy regeneracyjne, rozjaśniamy i sukcesywnie niwelujemy wszelkie niedoskonałości. Dziś podzielę się z Wami tym, czego dowiedziałam się w teorii (na studiach) i w praktyce (pracy w zawodzie) o peelingu kawitacyjnym- sposobie złuszczania, który lubię najbardziej.



Czym są ultradźwięki i kawitacja?


Ultradźwięki są rodzajem fal akustycznych wprowadzających dany ośrodek w drganie. Znalazły one szerokie zastosowanie w kosmetologii. W zależności od zastosowanej mocy i natężenia fali ultradźwiękowej możemy wykonywać szeroką gamę zabiegów. Przykładowo, skoncentrowane wiązki fali ultradźwiękowej o wysokiej częstotliwości stosuje się do efektywnego liftingu i ujędrnienia skóry. Niskie częstotliwości wykorzystuje się z kolei w mniej inwazyjnych zabiegach kosmetycznych, takich jak: redukcja cellulitu, modelowanie sylwetki, wtłaczanie substancji aktywnych, czy peeling. Wykonywanie ich możliwe jest dzięki zjawisku zwanemu kawitacją. Polega ono na oddziaływaniu fal ultradźwiękowych z cieczą, w efekcie czego tworzą się pęcherzyki gazu. To właśnie im zawdzięczamy sukces całego zabiegu, ale o tym za chwilę...

Jak wykorzystujemy zjawisko kawitacji na skórze?


Peeling kawitacyjny jest świetnym rozwiązaniem dla praktycznie każdego rodzaju skóry. Mogą go stosować zarówno osoby z cerą tłustą, jak również posiadacze skór suchych, czy naczyniowych. Regularne korzystanie z peelingu ultradźwiękowego poprawia wygląd naszej cery i zdecydowanie zwiększa efektywność naszej codzienniej pielęgnacji. Wykonujemy go w profesjonalnym gabinecie bądź samodzielnie w warunkach domowych. Osobiście uwielbiam domowe urządzenia do kawitacji. Nie muszę martwić się, czy mam w swojej kosmetyczne preparat złuszczający. Nie obawiam się również, że nowy preparat mnie uczuli lub podrażni, jak to często bywa w przypadku produktów z kwasami, czy enzymami. Ponadto, ten rodzaj usuwania martwego naskórka możemy wykonywać niezależnie od pory roku. Przy zachowaniu odpowiedniej higieny, urządzenie może posłużyć nie tylko Wam, ale również innym domownikom (serdecznie pozdrawiam piękną cerę mojego Męża:)).



Do przeprowadzenia peelingu kawitacyjnego w domu potrzebujemy dwóch rzeczy:


1) Urządzenia wytwarzającego interesującą nas siłę fizyczną. Będzie nią metalowa szpatuła kawitacyjna- dedykowana głowica do peelingu kawitacyjnego. Wybór na rynku jest naprawdę duży. Dzisiejsze urządzenia wzbogacone są też w wiele dodatkowych trybów- masażu i wtłaczania ampułek.



2) Preparatu ciekłego, dzięki któremu uzyskamy zjawisko kawitacji np.: przegotowana woda, sól fizjologiczna, bezalkoholowy tonik lub dedykowany płyn do kawitacji.


I teraz dzieje się magia.

Preparat pod wpływem działania szpatuły wytwarzającej ultradźwięki zmienia się w pęcherzyki gazu, które niemal dosłownie „wymiatają” martwe komórki naskórka. Usunięty zostaje również nadmiar łoju odpowiadającego za przetłuszczanie się skóry. Ultradźwięki zadziałają też antyseptycznie hamując namnażanie bakterii na skórze, a wywołany nimi mikromasaż (drgania) usprawni mikrokrążenie i tym samym procesy metaboliczne skóry. Cera po zabiegu jest gładka, promienna i rozjaśniona. Dodatkowo, polepszy się również wchłanianie nakładanych w późniejszym etapie składników aktywnych z serum i kremu.


Kiedy NIE wykonujemy peelingu kawitacyjnego?


Niezależnie od miejsca wykonania peelingu, czy to w domu, czy w gabinecie kosmetycznym, przed przystąpieniem do zabiegu należy wykluczyć przeciwwskazania. Do głównych przeciwwskazań przed zabiegami z wykorzystaniem ultradźwięków zaliczamy: choroby nowotworowe, ciąża, karmienie piersią, a także aktywne choroby dermatologiczne i zakaźne na skórze, w tym opryszczka. Nie wykonujemy kawitacji u osób z chorobami krążeniowymi, rozrusznikiem serca, metalowymi implantami w obrębie obszaru zabiegowego.

Pamiętajcie, że w razie wątpliwości co do bezpieczeństwa wykonania zabiegu możecie skonsultować się ze specjalistą- dermatologiem bądź kosmetologiem:)


Jak prawidłowo korzystać z peelingu ultradźwiękowego?


1) Peeling kawitacyjny wykonujemy na oczyszczonej skórze.


2) Nanosimy preparat zabiegowy. Możemy w tym celu użyć wacika nasączonego płynem lub sukcesywnie zwilżać skórę przy pomocy atomizera.


3) Dezynfekujemy, a potem uruchamiamy głowicę ultradźwiękową.


4) Delikatnymi, posuwistymi ruchami opracowujemy zwilżoną preparatem skórę. Głowicę trzymamy pod kątem około 45° , w efekcie czego na skórze wytwarza się mgiełka.

Kawitacja będzie działała prawidłowo i bezpiecznie, jeżeli nasza skóra będzie zwilżona, dlatego podczas peelingu musimy wielokrotnie powtarzać aplikację preparatu. Jeżeli używacie wacików, to najprościej jest "śledzić" płatek kosmetyczny głowicą urządzenia.


5)Na koniec dezynfekujemy głowicę do peelingu kawitacyjnego i zabezpieczamy ją dołączoną do zestawu nakładką.


Cała procedura powinna zająć około 10, maksymalnie 15 minut. Peeling możemy wykonywać 1 w tygodniu. Jeżeli wasza cera jest bardziej wrażliwa możecie tę czynność ograniczyć do zabiegu raz na 2 tygodnie. Dodatkową zaletą urządzenia kawitacyjnego jest możliwość wtłaczania składników aktywnych - tzw. sonoforeza. Wystarczy obrócić szpatułkę o 180° i kolistymi bądź posuwistymi ruchami wtłaczać żelowe serum lub ampułkę.


Czego nie robić podczas peelingu kawitacyjnego?


Już wiecie, że skóra musi być oczyszczona, a następnie co chwila zwilżana specjalnym preparatem. Na co jeszcze powinnyśmy zwrócić uwagę?

Nie należy dociskać głowicą do skóry. Kilku moich klientów wzdrygało się, kiedy po raz pierwszy proponowałam im w gabinecie peeling kawitacyjny. Odpowiadali, że mieli już kiedyś wykonywany taki zabieg i był on strasznie bolesny. Dlaczego? Ponieważ ktoś traktował kawitację jak peeling mechaniczny i dociskając tarł skórę lub czyścił ją manualnie. Niestety w ten sposób tylko szkodzimy naszej skórze narażając ją na uszkodzenia, mikroblizny, a w najgorszym przypadku mikropoparzenia. Mi również w przeszłości zdarzało się popełniać ten błąd do czasu, gdy zrozumiałam jak faktycznie działa peeling kawitacyjny i co może spowodować jego nieprawidłowe stosowanie. Owszem, natężenie fal ultradźwiękowych w tego typu urządzeniach jest niskie. Skupienie ich w jednym miejscu na dłuższy czas wywołuje jednak efekt termiczny.

Uważajcie również na wszelkie stany ropne na skórze. Przerwanie ciągłości naskórka w tych obszarach może skutkować nadkażeniem pozostałej części twarzy i rozprzestrzenieniem się stanów zapalnych. Jeśli zmiany są pojedyncze, omińcie je. Jeżeli jest ich bardzo dużo, nie wykonujcie peelingu kawitacyjnego do momentu wygojenia zmian.


Podsumowując...


Kawitacja to skuteczny i wygodny sposób na regularne usuwanie martwego naskórka. W przeciwieństwie do preparatów kwasowych, możemy wykonywać ją bezpiecznie przez cały rok. Inwestując w domowe urządzenie do peelingu ultradźwiękowego zaoszczędzimy na preparatach złuszczających. Jeżeli wykluczycie przeciwwskazania i będziecie wykonywać zabieg w prawidłowy sposób zobaczycie, że peeling kawitacyjny to nic skomplikowanego, a piszczą w nim wyłącznie ultradźwięki :) Jak powiedział kiedyś... ktoś mądry:

"Nie ma pielęgnacji bez kawitacji".

Sprawdźcie sami. Do dzieła!





Comments


bottom of page